Autor Wiadomość
Carma
PostWysłany: Czw 8:19, 21 Cze 2007    Temat postu:

Carma oceniła walające się po podłodze drzazgi i części biurka. Przez chwilę pocierała nos w zadumie.

- Się może przydać. - wymamrotała wrzucając fragmenty do obszernego worka.
Grimmi
PostWysłany: Śro 18:58, 20 Cze 2007    Temat postu:

-Przechodzi większością głosów.

Krasnoludka na znak zakończenia debaty "puknęła" swym roboczym młotkiem w biurko, a siła tego "puka" rozniosła mebel w drzazgi.

-Kto chce wnieść sprzeciw ten się spóźnił, więc niech siedzi cicho.
Carma
PostWysłany: Wto 12:39, 12 Cze 2007    Temat postu:

Druga krasnoludka podeszła do nowo przybyłej postaci. Oczy zwęziły się w pałające ciekawością szparki gdy centymetr po centymetrze badała Obiekt-Który-Wzbudził-Zainteresowanie. Przez chwilę podreptała w miejscu, po czym płynnym, pełnym pewności ruchem założyła na nos ogromne gogle (które oczywiście nadają jej profesjonalnego wyglądu i-lepiej-się-w-tej-kwestii-nie-kłócić). Czerwone tęczówki wypełniały jej teraz pół twarzy.

- Taaaaaak - Wyszeptała do siebie - Solidnie, całkiem solidnie.
Błyskawicznie przeanalizowała wszystkie możliwe wady i zalety podejmowanej właśnie decyzji. Raz jeszcze spojrzała na OKWZ. Już nie miała żadnych wątpliwości.

Może się przydać - rzekła znacznie głośniej chwytając upuszczone jakiś czas temu szczudła. Przez chwilę bezskutecznie próbowała wcisnąć je do plecaka - Zaniosę do magazynu. - z trudem manewrując by wyminąć stojącą w przejściu krasnoludkę dodała:
- Siądź gdzieś sobie, co tak stoisz w przejściu jak - czoło zmarszczyło się, gdy maszyneria wewnątrz głowy Carmy starała się odnaleźć brakujące słowo - Jak osoba-która-staje-w-przejściu-bo-nie-ma-nic-innego-do-roboty-i-zagradza-drogę-ciężko-pracującym -pracownikom!
Grimmi
PostWysłany: Wto 12:09, 12 Cze 2007    Temat postu:

Czerwonowłosa krasnoludka szybko wytarła twarz rekawem, czego efektem było bardziej równomierne rozmieszczenie smaru na jej obliczu.

- Kandydatkaaaaaa!!! Kandydatka!!! Łiiiiiiii!!! Nasza pierwsza ofiara!!! - zapląsała w dzikim połączeniu kankana i stepowania.

Przybrawszy surowy wyraz buzi usiadła za stołem wyłożonym zielonym suknem. Wyciągnęła przed siebie złożone rączki, którymi ochraniała tajemniczy przedmiot przed reszta świata. Zmierzyła kandydatkę surowym wzrokiem marszcząc surowy nos surowym gestem. Westchnęła surowo i zbliżyła twarz do rączek.

- Panie Śrubko... - szepnęła konspiracyjnym, doskonale słyszalnym szeptem - Panie Śrubko... Co pan sądzi, Panie Śrubko...?
Breenin
PostWysłany: Wto 12:03, 12 Cze 2007    Temat postu: Mrhroczna piękność - Breenin

Czarny płaszcz dokładnie okalał sylwetkę wysokiej kobiety, która przekroczyła próg karczmy. Jedyny kształt jej ogromnego biustu uwypuklał materiał mrocznej satyny spływającej miękko na podłogę. Grom w tle zagrzmiał (mimo, ze pogoda była absolutnie nienaganna. Elfka z kuriera Szyszki-Pogodynki twierdzi, ze będą dziś 34 stopnie Celsjusza w cieniu, i bezchmurne niebo), a krople wody ciekły po kapturze, który przysłaniał twarz kobiety.

To ja! – Zapiszczała cichutko niczym wykastrowany elf i zeskoczyła na podłogę. Nagle z wysokiej kobiety zostały tylko szczudła i płaszcz. Mała krasnoludka chichocząc perliście odrzuciła dwa dorodne melony do tej pory trzymane w dłoniach. – Breenin Biriea. – Strzepnęła z ramienia wyimaginowany pyłek. Zerknęła przez ramie na płaszcz - Taki to był modny w zeszłym sezonie. Teraz się nosi taki z czaszka. Dziewczynki powinny być bardziej eleganckie.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group